25 listopada 2009

Choroba coraz droższa – dla kieszeni

Zgroza mnie ogarnia na myśl o ewentualnym zapadnięciu na grypę kogokolwiek z rodziny. I nie chodzi mi wcale o zagrożenie życia, bo pewnie szybko i gładko się z nią uporamy, ale o koszta. Pamiętam zeszłoroczne szczepienia i ceny preparatów. Dziś odnoszę dziwne wrażenie, że jeśli już uda się trafić szczepionkę przeciwgrypową w aptece, to trzeba zapłacić za nią spory haracz. Dlaczego ceny zmieniły się tak gwałtownie i dlaczego różnią się tak znacząco od zeszłorocznych? Widać prawo popytu świetnie się spisało, ku uciesze producentów/hurtowników/aptekarzy… i ku rozpaczy pacjentów. Swoją drogą, wygląda na to żeśmy sobie sami tego piwa nawarzyli. Ale skąd szary obywatel ma mieć obiektywną informację i wiedzę z zakresu immunologii, skoro osaczające mnie media, ani myślą o rzetelności i kilka razy dziennie straszą liczbą zgonów spowodowanych AH1N1?
Zastanawiam się, czy naprawdę tak trudno przebić się z faktami?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz