16 października 2009

Życie unplugged - dlakieszeni

Od wczoraj nie mam prądu. Najgorsze jest to, że nie jestem pewna czy to przez pogodę czy z powodu niezapłaconych rachunków. Szczerze mówiąc, już zupełnie pogubiłam się z tymi papierkami i nie mam pojęcia ile zalegam. Zresztą, czy to ważne… i tak nie mam grosza, żeby cokolwiek uregulować. Nie mam grosza ani perspektyw. Ten cholerny kryzys nie odpuszcza, a ma być jeszcze gorzej. Dramat.

Całe szczęście, mają komputer z Internetem w Bibliotece. Co prawda wyłącznie do przeglądania zbiorów, ale podstawy IT, to przydatne narzędzie.

Hmmm…

Może zacząć zarabiać przez Internet?

Grrrr!!!... Cholerna Bibliotekarka! Nie zdążę już sprawdzić poczty!

14 października 2009

Idzie zima, butów ni ma - dlakieszeni

Niespodziewane załamanie pogody to kolejny cios dla mojego budżetu. Mimo wrodzonej oszczędności nie mogę sobie nawet pozwolić na kupno butów na zimę. Ciepły płaszcz, rękawiczki i szal… zapomnij! Jeśli nie znajdę czegoś odpowiedniego (czyli taniego) w lumpeksie, to nie wiem jak przetrwam tą zimę. Zresztą, nawet w szmateksach ceny zaczynają być nie tylko sklepowe, ale nawet butikowe! Skandal!

Nie mam już pomysłów na czym zaoszczędzić? Mój budżet jest już tak mizerny, że nie jestem w stanie nic z niego wykroić. Ja nie żyje ekonomicznie, ja żyję w nędzy!

12 października 2009

Wolny rynek - dlakieszeni

Starałam się w szkole, później zdałam świetnie maturę, pięć lat studiów i jeszcze podyplomówka i… w Urzędzie Pracy mogą mi zaoferować jedynie kurs na operatorkę wózka widłowego, ewentualnie kierowcę TIRa. Czy na nic innego, ich zdaniem mnie nie stać?!

A w domu piętrzą się rachunki do zapłacenia. Kupuję najtańsze produkty. Jedzenie obrzydliwe, ale tanie, więc kupuję i się nim truję. Pasztety z dyskontów… tanie, ale za to z kawałkami piór – rozkosz! Buty szpetne i śmierdzą rybim klejem, ale raźno w nich drepcze, bo tanie. Płyn do mycia naczyń tani, ale żeby cokolwiek nim umyć, trzeba go wylać litr. Wszędzie krzyczą hasła o taniości i oszczędzaniu, a ja dostaję torsji jak tylko wezmę taką taniość do ręki… rzygać mi się chce.

Ale jakoś żyć trzeba…

Tanio żyć trzeba…

11 października 2009

Tanio=drogo - dlakieszeni

... i tak jest kur… zawsze!!! Człowiek zmęczony wraca z pracy, a tu kur… rachunki! Ciągle czepiają się biedaka… ciągle czegoś chcą. Czai się taki inkasent i wyciąga od ciebie ostatnie grosze, hiena jedna, wypija moją krew… a co to ja dojna krowa jestem?! Wkur… mnie taki pieski los.
Konto bankowe puste, rachunków dużo a najgorsze jest to, że miałam książki dzieciom do szkoły kupić. Wszystkie włosy z nerwów sobie powyrywałam, ciężki jest los mój.
I jak tu żyć?!
Odłożę coś w banku, to podatek Belki cały zysk mi zeżre. Za punkty w nędznych programach lojalnościowych po roku zbierania dostaję beznadziejny długopis. Kupię coś taniej, to zaraz się rozwali, bo to tandeta straszna. Odprasować się nawet nie mogę bo jak włączę żelazko, to licznik prądu zaczyna pędzić jak szalony. Ech…
…skandal! Boże Ty widzisz i nie grzmisz! Nie stać mnie nawet, żeby utopić to wszystko w kieliszku. Cóż pozostaje? Może blog? Może to pomoże…