13 listopada 2009

„…do pociągu byle jakiego” – dlakieszeni

Ponoć sposobem na oszczędzenie kilku złotych i kilku ton dwutlenku węgla, wydzielonych do atmosfery, jest komunikacja zbiorowa. Nabieram wątpliwości czy aby na pewno tak jest też w Polsce. Skusiłam się na wypad za miasto, do znajomej. Oczywiście ze względu na ekonomię i ekologię, zdecydowałam się na kolej. Przemilczę kwestię higieniczno-estetyczne, bo każdy kto wybiera ten środek transportu, ma chyba świadomość, że wchodzi do jaskini lwa. PKP, które reklamuje się jako najlepszy wybór, jest właściwie wyborem jedynym. Przepraszam. Powstało kilka spółek-córek, które konkurują między sobą w ramach jednego zwierzchnika. Te sztuczne podziały wprowadzają tylko niepotrzebny zamęt i wystawiają na poważną próbę naszą cierpliwość. Ponieważ PKP walczy jak może o klienta i wszystko co czyni, robi oczywiście z myślą swoich pasażerach, polikwidowano najsensowniejsze połączenia, a podróżujący mają okazję przebyć 10-godzinna trasę, stojąc między wagonami. Oczywiście nie tylko jakość usług PKP jest bezkonkurencyjna, także cenowo koleje robią wszystko, żeby zmusić człowieka do wybrania samochodu. Przy i tak drogim paliwie, kolej nie jest żadną alternatywą dla portfela. Nie stoimy co prawda w korkach, ale przebycie 23 km w blisko godzinę, nie jest prędkością jakiej byśmy oczekiwali. Ponieważ coś jednak trzeba robić, żeby nie być posądzonym wyłącznie o marnotrawienie publicznych pieniędzy, wprowadzono system „atrakcyjnych” rabatów, które pewnie powstały w oparciu o rzetelne analizy i prognozy, dzięki czemu mało kto może z nich skorzystać.

12 listopada 2009

Naprawdę ekologiczne – dla kieszeni

Właśnie wymieniłam jedną z energooszczędnych żarówek w moim mieszkaniu… I zastanawiam się teraz, co z nią zrobić? Jeśli mnie pamięć nie myli, taka żarówka zawiera związki rtęci, więc nie można jej po prostu wyrzucić do śmietnika. Skoro wymagają one specjalnej utylizacji, której koszt jest pewnie wliczony w cenę produktu, dlaczego pozostawiono mnie teraz sam na sam z niebezpiecznym odpadem? Trochę to dziwne, że z jednej strony narzuca mi się korzystanie z jednego rodzaju produktu pod pretekstem oszczędności i ekologii, a z drugiej strony, już po zakupie, ekologiczność przestaje mieć znaczenie. Jak już mówi się tyle o wyższej konieczności i szafuje apokaliptycznymi wizjami, to wypadałoby być bardziej konsekwentnym. Ciekawe, jak i czy w ogóle, te ekologiczne żarówki poddaje się recyclingowi? Odnoszę wrażenie, że ta strona akcji zafundowanej nam przez Komisję Europejską, została dyskretnie przemilczana. Skoro tak gorliwie potraktowano ochronę środowiska i naszych portfeli, dlaczego od razu nie nakazano nam kupować świetlówek LED, skoro one rzeczywiście są ekonomiczne i ekologiczne?

8 listopada 2009

Jaka praca, taka płaca? – dlakieszeni

Dzięki małemu miernikowi opisanemu wcześniej, zaczęłam sobie uświadamiać jak bardzo marnotrawimy surowce i energię, za które musimy przecież płacić. Ile dóbr przecieka nam przez palce, a my zupełnie nie potrafimy docenić ich wartości.
Tak jest na przykład z moim czasem. Jestem bezrobotna. Czy aby na pewno? Kto w takim razie wstaje rano, żeby przygotować wszystkim śniadanie? Kto prowadzi dzieci do szkoły? Kto robi zakupy, sprząta i gotuje? Właściwie sama jestem chodzącą, wielką oszczędnością. Gdyby do części tych prac trzeba było wynająć gosposię, kosztowałoby to nas fortunę. Catering dla 4 osób też byłby sporym wydatkiem. Mój skromny byt pozwala na kolosalne oszczędności. Do tego wszystkie prace są wykonane na najwyższym poziomie. Pełen profesjonalizm. I do tego tanio, bo darmowo.
Ba, żebym choć dochrapała się w ten sposób emerytury.

Mimo wszystko, miło jest kończyć tydzień z tak wysokim poczuciem własnej wartości.