I zaczęło się, wielkie porządki, wielkie przygotowania do najważniejszego święta jakim jest Wigilia. Nie ma nic lepszego jak wspólne, rodzinne świętowanie. Ale zanim to nastąpi czeka mnie wielka praca…, okna, podłogi, szafy, będę także musiała wyjść na zewnątrz, na mróz by odśnieżyć chodniki… a potem, myślę że od jutrzejszego wieczoru zacznę przygotowywać potrawy. Już się tego wszystkiego boję, gdzie ja na to znajdę czas, a co najgorsze to wszystko kosztuje, jedzenie (karp), środki do utrzymania czystości, tym bardziej że mój mały zapas jest na wykończeniu i bez zakupów nowych się nie obejdzie. Szkoda że nie ma czegoś uniwersalnego, czegoś co się nadaje do prania, do podłóg i do kibla a do tego bardzo wydajnego, starczącego na wiele miesięcy… oj więcej by było wtedy dla kieszeni. Ale są to tylko marzenia biednej gospodyni…
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Się w tyłkach poprzewracało! Bez pracy nie ma kołaczy!
OdpowiedzUsuńtego komentarza nie rozumiem
OdpowiedzUsuń