15 lutego 2010

Komunikacja – dlakieszeni

Wokół wszędzie słyszy się o konieczności rozwoju infrastruktury i sieci komunikacji miejskiej. Coraz więcej osób dojeżdżających do pracy oraz chęć odciążenia naszych zapchanych dróg, jest silna motywacją dla rządzących. Niestety, jak to zwykle bywa, na chęciach się kończy. W ramach promocji tego środka transportu, w coraz mniejszej ilości miejsc można kupić bilety na przejazdy, a ich ceny stawiają przed człowiekiem wybór: autobus czy taksówka. Nie bardzo też przychylny pasażerom jest system biletów okresowych… Czy każdy musi od razu kupować bilet na miesiąc? Z drugiej strony zaoszczędzenie kilku groszy, z powodu zacierających się różnic w cenach biletów jednorazowych i okresowych, może w ogóle nie jest warte zachodu.

Mimo najlepszych chęci i zaangażowania w idee oszczędzania i ekologii, z przykrością muszę stwierdzić, że nie wszystko złoto, co się świeci. Wobec znikomej elastyczności zakładu komunikacji miejskiej coraz częściej muszę korzystać z samochodu. Dramatyzm sytuacji pogłębia konieczność dojazdów na przedmieścia, gdzie wedle założenia włodarzy miejskich każdy mieszkaniec powinien mieć przynajmniej dwa auta.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz