1 listopada 2009

…i wydawania więcej – dlakieszeni

Na to bym nigdy nie wpadła! Dlaczego zarabiać przed cmentarzem tylko na zniczach i wiązankach?…   skoro można też sprzedawać odpustowe baloniki i zabaweczki. Widok wesołego Mikołaja u bram nekropolii – bezcenne! Bulwersujące, że nie można się od razu zaopatrzyć w jakieś Sylwestrowe bibeloty, petardy, itp. Wycieczka na cmentarz byłaby wtedy bardziej sensowna. Przydałyby się również jakieś budki z zapiekankami i kebabami. Wygłodniałam po drodze na groby i miło byłoby poczuć coś ciepłego w żołądku. To by otwierało nowe możliwości – jak już się zje kababa, to jakże nie popić go piwem? Żeby nie dyskryminować tych, którzy pić nie mogą, a przyjechali na cmentarz brudnym samochodem, można by wykorzystać cmentarne krany. Wystarczy kawałek węża, wiaderko z gąbka i płyn do mycia. No, jeszcze jakaś „umcy” muzyczka, żeby robota szła raźniej, a i amatorom kebaba będzie się przyjemniej degustować!



Tylko zapałek nie ma gdzie kupić…

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz